Archiwum 01 września 2003


wrz 01 2003 Dziewczyny
Komentarze: 1

Byly rozne. Od razu polubilam bezczelna, inteligentna, sarkastyczna Brygide, o wymiarach raczej... dorodnych. Zapamietalam wiecznie lekko jakby nacpana Inge, patrzaca na wszystkich z gory. Nie lubilam Baski, 40 letniej chudej blondyny i niewyparzonym ozorze, moim zdaniem dwulicowej. Lubilam Blanke, tez 40 letnia, bardzo spokojna, pogodzona z yciem, rzadko pojawiajaca sie w "Ambrozji". Nie moglam zrozumiec jedynej mlodszej ode mnie Patrycji, 17 latki, rownie bezczelnej jak pozostale. Zreszta, niemal wszystkie one odznaczaly sie jakims takim tupetem, bezczelnoscia. Mialam wrazenie, ze jakby sie od nich odcinam, wolalam zawsze poczytac w przerwie ksiazke, niz ogladac katalogi, czy wydzwaniac po znajomych. A moze sie wcale nie odcinalam...?

Brygida byla zdecydowanie dla koneserow rozmowy. Inga dla szukajacych wrazen. Patrycja dla nowicjuszy. Baska dla kazdego. Ja dla starszych facetow, ktorzy lubili takie dziewczyny o typowo polskiej, wiesniaczej urodzie.

Byla jednak wsrod nas dziewczyna, wtedy chyba 25 letnia Irena. Rosjanka. Dziewczyna o wielkie klasie, majaca stalych klientow, o urodzie raczej nie za wielkiej, ale za to bardzo, bardzo zadbana. Wlosy dlugie blond, rowniutko przyciete, zadnych kurewskich kosmykow, lekki makijaz, ubrania bardzo drogie i bardzo dobej jakosci, szalenie eleganckie - chociaz byla Rosjanka, wszystkie jej zazdroscilysmy. Tego, ze byla na takim poziomie, na jakim byla - bez przeklenstw, mila, uprzejma, rozesmiana, stanowcza - ideal. Wyszla potem za maz za jednego ze swoich stalych klientow, bedacego publicznie dosc znanym aktorem kabaretowym. Jakies 3, 4 lata temu zobaczylam ich zdjecie slubne w jednej z gazet brukowych i malo nie umarlam ze smiechu - a moze to byl smiech maskujacy zawisc, ze umiala sie dziewczyna tak dobrze ustawic...? Kto wie...

 

Probowalam cos zdzialac w szablonach, ale zamiast polepszyc, chyba cos spieprzylam calkiem.

bylam_kurwa : :