sie 31 2003

Zaczeło sie


Komentarze: 1

Kiedy wyjechalam na studia, tuz po skonczeniu liceum, tak sie zlozylo, ze byly te studia daleko. Baaardzo daleko. Do domu moglam jezdzic jedynie na swieta, no i na wakacje, wiec na weekendy zostawalam sama jak palec w pokoju akademickim.

Wlasciwie zawsze chcialam sprawdzic, jak to jest, seksu mi bylo zawsze malo, no i pieniedzy niestety tez. Po podsumowaniu kwoty obiecanej przez rodzicow na utrzymanie + stypendium naukowego, ktore, o dziwo, nalezalo mi sie, stwierdzilam, ze to jednak malo. Kupilam wiec gazete codzienna, przestudiowalam ogloszenia w rubryce "towarzyskie" i wykrecilam numer agencji o kuszaco brzmiacej nazwie "Ambrozja" (w rzeczywistosci nazywala sie inaczej, ale podobnie w tresci). Odebrala jakas starsza pani, ktora wesolym glosikiem spytala mnie o wiek, i kiedy sie okazalo, ze 19, wybuchla nieomal entuzjazmem. "Zapraszamy goraco, polubisz to". Hm. Pomyslalam sobie, co mi szkodzi pojechac...? I tak jest piatek, nie mam nic innego do roboty. Okazalo sie, ze to doslownie 150 m od akademika! I to w centrum handlowym, wiec, jakby co, zawsze moglam powiedziec, ze na zakupach jestem.

"Prace" rozpoczelam tego samego wieczoru. Pani okazala sie zazywna blondyna, ktora, jak sie dowiedzialam potem, byla ... NAUCZYCIELKA w jednej ze szkol podstawowych. Zreszta potem przezylam chwile grozy, bo jakis rodzic rozpoznal ja w trakcie wizyty i zlozyl doniesienie na prokurature - zaczelo sie dochodzenie, pytania, sprawdzanie - przez te glupie donosy stracilam mase pieniedzy, bo wolalam raczej sie w agencji nie pojawiac jakis czas. Ale to sie zdarzylo duzo potem, kiedy juz bylam zaprawiona w zawodzie, ze tak powiem.  Poki co, znalazlam sie wsrod ok 6 innych dziewczyn, oszalamiajaco, jak mi sie wtedy zdawalo, ubranych, w pospiechu, a zaraz potem dostalam od szefowej zaliczke z poleceniem "Idz do sklepu z bielizna na dole i kup sobie cos ladnego". Kupilam.

Moim pierwszm klientem byl pan Wojtek, brodaty artysta malarz, niski i wlochaty - nie mogl uwierzyc we wlasne szczescie, ze oto ma niejako "dziewice". 

Zarobilam tego pierwszego wieczoru ponad polowe tego, co dostalam od rodzicow na start w akademiku, i to juz po potraceniu zaliczki. Dostalam 1800000 - to byly poczatki lat dziewiecdziesiatych, za godzine szefowa brala milion piecset, z czego dziewczyna dostawala jedna trzecia, czyli piecset tysiecy - na dzisiejsze 50 zl. Jak patrze czasami w artykule na wywiady z takimi pannami z agencji, to widze, ze ceny uslug sie nie bardzo zmienily, natomiast ceny towarow konsumpcyjnych - owszem, co daje pojecie, ile wtedy zarabialam.

Nie do wiary, ale wszystko wydalam na biezace potrzeby.

bylam_kurwa : :
01 września 2003, 00:11
"żeby spojrzeć życiu w twarz...Zawsze patrz życiu w twarz.Dopóki się nie przekonasz do czego ono jest.Do końca, aż je poznasz.Aby pokochać je takie, jakim jest.A później..żeby je odłożyć." tak jakos mi sie skojarzylo.....

Dodaj komentarz